Główna » Ekonomia i polityka » Wolny handel kontra protekcjonizm - NAFTA, TPP, TTIP i BIT

    Wolny handel kontra protekcjonizm - NAFTA, TPP, TTIP i BIT

    Zwolennicy wolnego handlu - w tym wielu ekonomistów - twierdzą, że korzyści wynikające z niższych cen znacznie przewyższają koszty niższych dochodów i wysiedleńców. Profesor ekonomii Alan Binder, pisząc w Bibliotece Ekonomii i Wolności, twierdzi, że poziom płac w kraju nie zależy od jego polityki handlowej, ale od produktywności: „Tak długo, jak amerykańscy pracownicy pozostają bardziej wykwalifikowani i lepiej wykształceni, pracują z większym kapitałem, i korzystać z najlepszych technologii, nadal będą zarabiać więcej niż ich chińscy odpowiednicy. ”

    Przeciwnicy wolnego handlu nie zgadzają się. Senator Bernie Sanders z Vermont konsekwentnie głosował przeciwko umowom handlowym, w tym północnoamerykańskiej umowie o wolnym handlu (NAFTA). Twierdzi, że umowy handlowe zachęcają korporacje poszukujące pracowników o niskich dochodach i mniejszej liczby przepisów do zamykania fabryk i wysyłania miejsc pracy za granicę. Według senatora Fox News: „Przez lata straciliśmy [Amerykę] miliony dobrze płatnych miejsc pracy. Te umowy handlowe zmusiły płace do obniżenia płac w Ameryce, więc przeciętny pracownik w Ameryce pracuje dziś dłużej, aby uzyskać niższe płace ”.

    Zrozumienie historii taryf i wolnego handlu, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, jest konieczne do oceny skutków NAFTA i proponowanego partnerstwa trans-pacyficznego (TPP). Dyskutowane są również dwie inne ważne umowy handlowe - transatlantyckie partnerstwo handlowo-inwestycyjne (TTIP) oraz chińska dwustronna umowa inwestycyjna (BIT) - które również mogą mieć globalne konsekwencje.

    Taryfy i wolny handel w XX wieku

    Pod koniec I wojny światowej zwolennicy wysokich ceł uznali, że taryfy nie są najważniejszym źródłem dochodów rządowych, i dlatego przyjęli alternatywny argument. Panowało powszechne przekonanie, że taryfy przyniosły korzyści bogatym, podnosząc koszt towarów dla innych Amerykanów. W konsekwencji protekcjoniści uzasadnili taryfy przede wszystkim jako sposób na promowanie zatrudnienia obywateli ich kraju. Argument ten zbiegł się z rosnącą obawą, że niedrogie towary zagraniczne zniszczą krajowych producentów i doprowadzą do powszechnego bezrobocia.

    Po I wojnie światowej nacjonalizm gospodarczy i protekcjonizm zdominowały światowy handel z krajami tworzącymi nowe podatki od zagranicznych towarów, aby chronić rodzimy przemysł i utrzymać pełne zatrudnienie swoich obywateli. Ponieważ globalna gospodarka skurczyła się, kraje wycofały się za nowymi taryfami i blokami handlowymi w celu ochrony rodzimego przemysłu aż po II wojnie światowej.

    Od wczesnych lat 1900-tych aż do wielkiego kryzysu gospodarka Ameryki kwitła, nawet gdy kraj stał się izolacjonistą. W 1922 r. Kongres uchwalił taryfę Fordney-McCumber (która podniosła podatki od importu), aby pomóc rolnikom i pracownikom fabryki w znalezieniu pracy. W 1930 r. Przyjęto kontrowersyjną ustawę taryfową Smoota-Hawleya, która stymuluje wzrost powszechnych taryf karnych na całym świecie. Ale Smoot-Hawley nie przyniósł pożądanego efektu, ostatecznie chroniąc amerykański biznes; według Fundacji Edukacji Ekonomicznej był to istotny czynnik w późniejszym globalnym załamaniu gospodarczym.

    Rozwój wolnego handlu

    Aby pomóc w odbudowie gospodarczej po wielkim kryzysie, w 1934 r. Przyjęto kontrowersyjną ustawę o wzajemnych umowach handlowych. Umożliwiło to prezydentowi negocjowanie dwustronnych umów handlowych z innymi krajami za zgodą Kongresu. Gdy kraj odzyskał siły, nastroje na temat wolnego handlu uległy zmianie. W 1947 r. 23 narody podpisały Układ ogólny w sprawie taryf celnych i handlu (GATT), co doprowadziło do znacznego obniżenia taryf na całym świecie. Światowa Organizacja Handlu (WTO) zastąpiła GATT w 1995 r. I liczy obecnie 162 kraje członkowskie.

    Późniejsze akty handlowe za prezydenta Richarda Nixona i ich przedłużenie w 2002 roku za prezydenta George'a W. Busha dały prezydentowi prawo do „przyspieszania” zatwierdzania umów handlowych za pomocą prostego głosowania w Kongresie. Od czasu jego przejścia proces przyspieszania był wykorzystywany tylko 16 razy - ogólnie w kontrowersyjnych paktach handlowych. Jednak moc szybkiego śledzenia umowy handlowej wygasła pod koniec 2007 r. Z powodu rosnącego populistycznego niepokoju, że zagraniczne firmy podejmują amerykańskie prace.

    Północnoamerykańska umowa o wolnym handlu (NAFTA)

    Północnoamerykańska umowa o wolnym handlu jest jedną z takich przyspieszonych umów i była kontrowersyjną kwestią w kampanii prezydenckiej w 1992 r. Negocjacje w sprawie umowy rozpoczęły się w 1990 r. Za prezydenta George'a H.W. Bush, któremu w 1991 r. Przyznano autorytet przyspieszony, przedłużono go do 1993 r. Podczas gdy rządowi zwolennicy porozumienia - w tym kandydaci na prezydenta George H.W. Bush i Bill Clinton - przepowiedzieli, że NAFTA doprowadzi do nadwyżki handlowej z Meksykiem i setek tysięcy nowych miejsc pracy, Ross Perot zdecydowanie nie zgodził się z tym. Twierdził, że jego przejście spowoduje „gigantyczny dźwięk ssania skierowany na południe”, a pieniądze wyleją się z USA do Meksyku.

    NAFTA weszła w życie 1 stycznia 1994 r. Między krajami Kanady, Meksyku i Stanów Zjednoczonych. Celem umowy było zniesienie wszystkich taryf między trzema krajami w ciągu 10 lat, z wyłączeniem części eksportu USA do Meksyku, który będzie stopniowo wycofywany w ciągu 15 lat.

    Porozumienie zawierało również dwie umowy dodatkowe wynegocjowane przez przedstawiciela handlowego prezydenta Clintona Mickeya Kantora dotyczące:

    • Prawa i warunki pracy. Porozumienie to było próbą uspokojenia AFL-CIO (tradycyjnego zwolennika Partii Demokratycznej) i ich obaw, że porozumienie doprowadzi do podobnych porozumień z innymi krajami o niskich płacach i utratą miejsc pracy w Ameryce. Chociaż intencje paktu pracowniczego były dobre, wynik był rozczarowujący. Według Rebecci Van Horn, piszącej na Międzynarodowym Forum Praw Pracowniczych 12 lat po odejściu NAFTA, porozumienie jest nieskuteczne, ponieważ „narastają naruszenia praw pracowniczych, system imigracyjny pozostaje zerwany, a związek między dobrobytem pracowników za granicą a pracownikami w domu pozostaje niezbadany. ”
    • Ochrona środowiska. W obawie, że Meksyk stanie się rajem dla zanieczyszczających środowisko przemysłowe, ekolodzy sprzeciwiają się NAFTA i złożyli pozew o zażądanie od administracji Clintona złożenia oświadczenia o wpływie na środowisko przed przekazaniem zgody Kongresowi do zatwierdzenia. Jeśli zostanie utrzymana, strategia zabiłaby traktat. W konsekwencji dodano sankcje handlowe wobec Meksyku, na wypadek gdyby naruszały przepisy dotyczące ochrony środowiska. Podczas gdy łączenie obaw dotyczących środowiska z wolnym handlem było wówczas innowacyjne, agencja wykonawcza utworzona na mocy umowy - Komisja ds. Współpracy Środowiskowej (CEC) - była rażąco niedofinansowana i brakowało jej organów wykonawczych. Niezależne badanie CEC w 2012 r. Wykazało, że wydaje się ono „umiarkowanie skuteczne w promowaniu współpracy środowiskowej w celu ulepszenia krajowych programów ochrony środowiska”, ale nie było w stanie egzekwować przepisów dotyczących ochrony środowiska ani integrować handlu i środowiska, jak pierwotnie oczekiwano.

    Efekty ekonomiczne

    Według danych spisu powszechnego USA eksport i import Stanów Zjednoczonych do Meksyku w 1994 r. Wyniósł odpowiednio 50,8 miliona USD i 49,5 miliona USD, tworząc dodatnie saldo handlowe poniżej 2 milionów USD. Do 2015 r. Eksport wzrósł do 235,7 mln USD przy imporcie 296,4 mln USD, tworząc deficyt handlowy w wysokości 60,7 mln USD. W ciągu 21 lat od momentu przejścia NAFTA łączny deficyt handlowy z Meksykiem wyniósł prawie 820 milionów dolarów.

    Biuro Spisów Powszechnych zgłosiło eksport i import do Kanady w 1995 r. W wysokości odpowiednio 127.226 mln USD i 144 369,9 mln USD. Podczas gdy roczny eksport do Kanady zwiększył się ponad dwukrotnie do 2015 r. (280 609 mln USD), import wzrósł w tym samym tempie (296 1565,6 mln USD). Skumulowany deficyt handlowy z Kanadą w latach 1995–2015 wyniósł ponad 870 mln USD.

    Pomimo zamiaru wytworzenia nadwyżki handlowej, prognozy Rossa Perota dotyczące pieniądza lejącego się na południe (i północ) poza stan są poparte liczbami.

    Ale to, czy NAFTA było korzystne dla kraju, zależy od wyboru analiz ekspertów:

    • Ekonomista Robert Scott z lewicowego Instytutu Polityki Gospodarczej twierdzi, że deficyt handlowy z Meksykiem wyniósł 97,2 miliarda dolarów i kosztował 682,900 miejsc pracy w okresie od przejścia do 2010 roku. Scott twierdzi również, że nowe miejsca pracy, które zastąpiły utracone miejsca pracy, są mniej opłacalne, szacuje amerykański tylko w 2004 r. pracownicy stracili 7,6 miliarda dolarów wynagrodzenia. Kolega Scotta, Jeff Faux, piszący w „The Huffington Post”, twierdzi, że NAFTA i inne umowy handlowe sprzyjają korporacjom chętnym do produkcji „w krajach, w których praca jest tania, przepisy dotyczące ochrony środowiska i zdrowia publicznego słabe, a rządy łatwo przekupić”.
    • Na swoim osobistym blogu profesor ekonomii Brad DeLong z University of California twierdzi, że NAFTA spowodowało utratę zaledwie 350 000 miejsc pracy - niewielka liczba spośród 140 milionów wszystkich miejsc pracy w USA. Szacuje, że 700 000 nowych miejsc pracy w celu wywozu do Meksyku powstałoby, gdyby polityka pieniężna i fiskalna pozostały niezmienione. DeLong zauważa również, że Meksyk skorzystał ze wzrostu o 1,5 miliona miejsc pracy, który pośrednio pomaga Ameryce. W każdym razie Izba Handlowa USA twierdzi, że handel z Kanadą i Meksykiem wspiera prawie 14 milionów miejsc pracy w USA, w tym prawie pięć milionów nowych miejsc pracy.

    Obie strony uznają, że utrata pracy nastąpiła od czasu przejścia NAFTA, ale nie zgadzają się co do jej przyczyny. Wielu po lewej obwinia umowy handlowe lub zarządy i oficerów, którzy zlecają pracę za granicą. Według Jamesa Morelanda z „Economy in Crisis”: „Rynek kapitalistyczny w Stanach Zjednoczonych praktycznie uniemożliwia żadnej odnoszącej sukcesy firmie uniknięcie pokusy cięcia amerykańskich miejsc pracy w przemyśle i wysyłania ich za granicę”.

    Partnerstwo trans-pacyficzne (TPP)

    Pomimo rosnącego sprzeciwu wobec NAFTA za jego wkład w utratę miejsc pracy w Ameryce, rozmowy rozpoczęły się pod przewodnictwem prezydenta George'a W. Busha w lutym 2008 r., Aby dołączyć do rozmów w sprawie umowy handlowej Pacific Four (Nowa Zelandia, Chile, Singapur i Brunei). Prezydent Obama kontynuował wysiłki, które następnie obejmowały Australię, Peru, Wietnam, Malezję, członków NAFTA, Kanadę i Meksyk oraz Japonię. Partnerstwo trans-pacyficzne, umowa handlowa wynegocjowana między 12 krajami Pacyfiku, została podpisana przez strony na początku 2016 r. Chin wyraźnie brakuje w sojuszu. Porozumienie jeszcze nie weszło w życie, ponieważ najpierw musi uchwalić Kongres i organy ustawodawcze innych krajów.

    Podobnie jak NAFTA, umowa obejmuje obniżenie i zniesienie taryf między sygnatariuszami (krajami członkowskimi umowy). Umowa ma na celu ochronę własności intelektualnej, ustanowienie nowych praw pracowniczych, ochronę środowiska i zmniejszenie nierówności dochodowych między narodami. Przypominając kontrowersyjne przejście NAFTA, przeciwnicy i zwolennicy przedstawili podobne argumenty za TPP, które towarzyszyły wcześniejszej umowie handlowej.

    Sygnatariusze umowy oprócz Stanów Zjednoczonych (i ich odpowiednich obrotów handlowych ze Stanami Zjednoczonymi w 2015 r.) Zgodnie z danymi ze spisu powszechnego USA przedstawiają się następująco:

    Korzyści ekonomiczne

    Korzyści wynikające z przejścia TPP prognozowanego przez Biuro Przedstawiciela Handlowego USA obejmują:

    • Zniesienie 18 000 taryf wpływających obecnie na eksport USA do innych krajów w ramach partnerstwa
    • Nowe miejsca pracy wynoszą średnio 5800 na miliard dolarów eksportu, a wynagrodzenie jest nawet o 18% wyższe niż w przypadku miejsc nieeksportowych
    • Egzekwowalne środki ochrony pracy i środowiska, wymagania wobec zagranicznych firm rządowych do uczciwej konkurencji oraz zasady zapewniające wolny i otwarty Internet

    Zwolennicy TPP

    W The Diplomat, K. William Watson, analityk ds. Polityki w Cato Institute, twierdzi, że „wolny handel jest ogólnie dobry. Wartością umów o wolnym handlu jest to, w jaki sposób obniżają protekcjonistyczne bariery handlowe, które przekierowują korzyści z wymiany gospodarczej do wąskiej grupy politycznie powiązanych osób poszukujących renty [tych, którzy szukają korzyści ekonomicznych poprzez proces polityczny bez korzyści dla innych] ”. Według Biura Przedstawiciela Handlowego USA ponad połowa amerykańskich dyrektorów generalnych zatrudniłaby więcej pracowników w USA, gdyby mogli sprzedać więcej eksportu.

    Zwolennikami umowy są m.in. Koalicja USA na rzecz TPP. Opisana jako szeroka grupa amerykańskich firm i stowarzyszeń reprezentujących główne sektory gospodarki USA, grupa ściśle współpracuje z amerykańską Izbą Handlową. Inne grupy biznesowe opowiadające się za przejściem TPP to Krajowe Stowarzyszenie Producentów, Okrągły Stół Biznesowy, Krajowe Stowarzyszenie Małych Firm oraz Federacja Amerykańskiego Biura Gospodarczego.

    Według Techdirt, Big Pharma, Hollywood i Wall Street (trzy z największych branż lobbingowych w Waszyngtonie) są zwolennikami partnerstwa, ponieważ otrzymają dodatkową ochronę przed konkurencją ze strony zagranicznych konkurentów.

    Sprzeciw wobec umowy

    Laureat Nagrody Nobla, Paul Krugman, ogólnie za wolny handel, napisał w „New York Times”, że TPP zwiększa zdolność niektórych korporacji do dochodzenia kontroli nad własnością intelektualną, tworząc „legalne monopole”. Stwierdza również: „To, co jest dobre dla Big Pharma, nie zawsze jest dobre dla Ameryki”. Podczas gdy rząd federalny nazywa TPP nową umową handlową o wysokim standardzie, która wyrównuje warunki działania dla amerykańskich pracowników i amerykańskich przedsiębiorstw, sprzeciw wobec jej przejścia jest powszechny:

    • Electronic Frontier Foundation. EFF, organizacja non-profit broniąca swobód obywatelskich w świecie cyfrowym, twierdzi, że TPP jest „tajną, międzynarodową umową handlową, która grozi rozszerzeniem restrykcyjnych praw własności intelektualnej na całym świecie”.
    • Public Citizen. Non-profit, organizacja pozarządowa założona w 1971 r., Public Citizen argumentuje, że umowa satysfakcjonuje 500 oficjalnych doradców handlowych reprezentujących interesy korporacyjne ze szkodą dla interesu publicznego i że pakt „będzie promować offshoring miejsc pracy i obniżać płace w USA”.
    • AFL-CIO. Federacja 56 związków zawodowych reprezentujących 12,5 miliona pracowników twierdzi, że TPP jest wzorowane na NAFTA, „umowie o wolnym handlu, która zwiększa zyski globalnych korporacji, pozostawiając pracujące rodziny”.
    • Członkowie Demokratycznego Kongresu. Według „The Economist” kongresowa opozycja wobec przejścia TPP uległa zaostrzeniu. „Nasi wyborcy nie wysłali nas do Waszyngtonu, aby wysłać swoją pracę za granicę” - oświadczyli trzej Demokraci Domowi: George Miller z Kalifornii, Louise Slaughter z Nowego Jorku i Rosa DeLauro z Connecticut.

    Cato Institute, konserwatywny think tank, zauważa, że ​​wybitni ekonomiści są podzieleni co do TPP, mimo że są zwolennikami wolnego handlu. Popierając wolny handel, Daniel T. Griswold z Cato Institute sprzeciwia się powiązaniu ograniczeń pracy i ochrony środowiska dla partnerów. Zauważa, że ​​republikanie odrzucili stosowanie sankcji w umowach handlowych, podczas gdy Demokraci ostrzegli, że nie będą głosować za traktatami bez takich kar.

    Prawdopodobieństwo przejścia TPP

    Ponieważ otoczenie polityczne stało się bardziej populistyczne, prawdopodobieństwo przejścia TPP maleje, przynajmniej podczas kadencji prezydenta Obamy. Dwaj kandydaci na prezydenta w 2016 r. - Donald Trump i Hillary Clinton - publicznie sprzeciwiali się przyjęciu umowy, odzwierciedlając brak zaufania obywateli do konsekwencji umowy.

    Według Bloomberg Politics, „sprzeciw wobec wolnego handlu jest koncepcją jednoczącą nawet w głęboko podzielonym elektoracie, a dwie trzecie Amerykanów opowiada się za większymi ograniczeniami importowanych towarów niż za mniej”. Artykuł nazywa ten wynik „oszałamiającym odrzuceniem tego, co było powojenną [II wojną światową] podstawą amerykańskiej polityki gospodarczej i zagranicznej”.

    W wywiadzie dla Agri-Pulse, lider większości senatu Mitch McConnell powiedział: „Warunki polityczne do przyjęcia ustawy handlowej są gorsze niż kiedykolwiek w czasie, gdy byłem w Senacie… Wygląda to ponuro w tym roku [mieć głosowanie ]. ”

    W wywiadzie dla The Hill, amerykański prezydent Izby Handlowej Tom Donohue zgodził się, zauważając: „W trudnej gospodarce w roku wyborczym nikt nie popiera handlu”. Według Donohue: „W republikańskim klubie działa czterech lub pięciu ludzi, którzy byliby zagrożeni, być może, gdyby głosowali na to teraz, dzisiaj”.

    Transatlantyckie partnerstwo handlowo-inwestycyjne (TTIP)

    Trwają także rozmowy w sprawie formalnej umowy handlowej między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską. Rozpoczęli się oficjalnie w lutym 2013 roku po latach wstępnych rozmów. Razem USA i E.U. są największymi partnerami handlowymi w większości innych krajów i odpowiadają za jedną trzecią światowego handlu. Jeśli zostanie uchwalona, ​​będzie to najobszerniejsza regionalna umowa handlowa w historii.

    Oczekuje się, że negocjatorzy zawrą umowę do 2019 r. Lub 2020 r., Po czym nastąpi zatwierdzenie przez Parlament Europejski, a następnie ratyfikacja przez każdego z 28 członków Unii. Wycofanie się Zjednoczonego Królestwa zagroziło jednak przyszłości UE. z nieznanymi konsekwencjami dla wszystkich stron. Według Reutera rozmowy będą kontynuowane zgodnie z planem, ale jest mało prawdopodobne, aby cokolwiek zostało osiągnięte przed 2018 r.

    Chińska dwustronna umowa inwestycyjna (BIT)

    W dniu 9 października 2000 r. Prezydent Bill Clinton przyznał Chinom stałe normalne stosunki handlowe z USA, tym samym akceptując wejście Chin do WTO. W swoim przemówieniu z 9 marca 2000 r. Na Uniwersytecie Johnsa Hopkinsa prezydent Clinton powiedział: „I oczywiście [wejście do WTO] będzie sprzyjało naszym własnym interesom gospodarczym. Z ekonomicznego punktu widzenia ta umowa jest odpowiednikiem ulicy jednokierunkowej. Wymaga od Chin otwarcia rynków - z jedną piątą populacji świata, potencjalnie największymi rynkami na świecie - zarówno na nasze produkty, jak i usługi na niespotykane nowe sposoby… Po raz pierwszy nasze firmy będą mogły sprzedawać i dystrybuować produkty w Chinach wyprodukowane przez robotników tutaj w Ameryce bez konieczności przenoszenia produkcji do Chin, sprzedaży przez chiński rząd lub transferu cennej technologii - po raz pierwszy. Będziemy mogli eksportować produkty bez eksportowania zleceń. ”

    Clinton nie był jedynym zwolennikiem strategii. Według Manufacturing & Technology News grupy biznesowe, takie jak US-China Business Council i Business Coalition for US-China-Trade Trade (a także think tanki, takie jak Cato Institute) były głośnymi zwolennikami wejścia Chin do WTO.

    Były przedstawiciel handlowy Robert Lighthizer powiedział, że USA źle ocenili Chiny, stwierdzając: „Zakładali, że przystąpienie do WTO spowoduje, że Chiny będą coraz bardziej zachodnie”. Zamiast tego Chiny uważały WTO za „narzędzie do robienia tego, co chcą robić i uzyskiwania dostępu do rynków innych ludzi”.

    Badanie opublikowane w Journal of Labor Economics wykazało, że utrata miejsc pracy w Ameryce bezpośrednio związana z chińską konkurencją importową wynosiła od 2 do 2,4 miliona w latach 1999–2011. Ponadto nieokreślona ilość innych pośrednich utraty miejsc pracy spowodowała utratę pracowników wysokopłatnych miejsca pracy i znacząca siła nabywcza.

    Ponieważ WTO nie otworzyło chińskich rynków, w 2008 r. Rozpoczęły się rozmowy między USA a Chinami w sprawie umowy handlowej. BIT zapewni dostęp do inwestycji każdemu krajowi - chińskie inwestycje w Ameryce i amerykańskie inwestycje w Chinach - jeśli zostaną zakończone. Według Marney Cheek, partnera specjalizującego się w handlu międzynarodowym w kancelarii prawnej Covington & Burling, sprawiedliwe porozumienie byłoby korzystne dla obu stron, gdyby zawierało ochronę przed wywłaszczeniem bez rekompensaty, dyskryminacji lub innego arbitralnego traktowania oraz swobodnego przepływu inwestycji powiązany kapitał w kraju i poza krajem, w którym dokonano inwestycji. Chociaż zarówno Ameryka, jak i Chiny wyraziły chęć pójścia naprzód, niepewność związana z handlem światowym może opóźnić jakiekolwiek ostateczne porozumienie do 2020 r. Lub później.

    Ostatnie słowo

    Podczas gdy wolny handel jest teoretycznie pozytywny dla gospodarki danego kraju, jego rzekome korzyści - nowe miejsca pracy i wyższe płace - były nieuchwytne. Pisząc w Scholars Strategy Network, ekonomista John Miller kwestionuje korzyści wynikające z wolnego handlu i twierdzi, że „w okresie wzrostu sprawności gospodarczej każdy z dzisiejszych krajów rozwiniętych w dużej mierze polegał na polityce rządowej [merkantylizmie], która zarządzała i kontrolowała swoje zaangażowanie w handel międzynarodowy”. Przytacza on stosowanie przez Wielką Brytanię ograniczeń handlowych przed 1900 r. Oraz stosowanie wysokich ceł przez Stany Zjednoczone po wojnie secesyjnej, a także współczesny przykład Chin. Trudno jest znaleźć jedną amerykańską umowę handlową, która zapewniłaby Amerykanom korzyści z pracy, jak obiecali ich sponsorzy.

    Liderzy biznesu, akademicy i politycy koncentrują się na takich problemach, jak rosnące zadłużenie Ameryki, powszechna utrata wysokopłatnych miejsc pracy w branży produkcyjnej w wyniku konkurencji na morzu, a także rosnąca nierówność w dochodach osób posiadających i nie posiadających. Do czasu zrozumienia związku między wolnym handlem a zatrudnieniem umowy handlowe pozostaną kontrowersyjne.

    Czy dotyczy Cię NAFTA? Czy przywódca Ameryki powinien dążyć do zawarcia nowych umów handlowych?