Główna » Zarządzanie pieniędzmi » Ankieta Czy pokolenia Milenialsów mają mniejsze możliwości finansowe niż wcześniejsze pokolenia?

    Ankieta Czy pokolenia Milenialsów mają mniejsze możliwości finansowe niż wcześniejsze pokolenia?

    Poprosiliśmy Amerykanów, aby ocenili ich poziom zgodności z następującym stwierdzeniem: „Moje pokolenie ma taką samą możliwość budowania bogactwa poprzez inwestowanie jak poprzednie pokolenia”.

    Perspektywy pokolenia pokolenia wyżu demograficznego były wyraźnie odmienne.

    Większość tysiącleci (53%) nie zgodziła się lub zdecydowanie nie zgodziła się z tym stwierdzeniem. Dla porównania, tylko 21% osób z wyżu demograficznego odczuwało to samo. Zdecydowana większość osób z wyżu demograficznego (63%) uważa, że ​​mają taką samą szansę na powiększenie swojego bogactwa, jak pokolenia, które przyszły przed nimi.

    Co mówią liczby??

    Najwyraźniej milenialsi uważają, że są w niekorzystnej sytuacji. Ale czy to uczucie jest dokładne? Czy są mniej zamożni finansowo niż ich rodzice? Oto, co mówią nam liczby.

    1. Tysiąclecia mają niższe poziomy dochodów

    Tysiąclecia są lepiej wykształcone niż ich rodzice. Według Pew Research Center 39% pokoleń ma stopień licencjata lub wyższy, w porównaniu do około 25% wyżu demograficznego.

    Jednak pomimo tego, że są lepiej wykształceni, tysiąclecia zarabiają mniej. Według raportu New America, pokolenie milenialsów zarabia o 20% mniej niż pokolenie wyżu demograficznego w ich wieku. Nic więc dziwnego, że millenialsi także zgromadzili mniej bogactwa. Pew Research Center odkryło, że mediana wartości netto gospodarstw domowych kierowanych przez pokolenie milenialsów wyniosła 12 500 USD w 2016 r., W porównaniu do 20 700 USD dla wyżu demograficznego w 1983 r. (Skorygowana o 2017 dolarów).

    Tysiące pokoleń stanowią prawie jedną czwartą populacji narodowej, ale według Federalnej Rezerwy Federalnej posiadają jedynie 3% bogactwa kraju. Kiedy wyżu demograficznego były w tym samym wieku, posiadały 21% aktywów kraju.

    2. Tysiąclecia są blizny od ostatniej recesji

    Tysiąclecia osiągnęły pełnoletność podczas Wielkiej Recesji, kiedy rynki załamały się i wzrosło bezrobocie. Kryzys dotknął szczególnie młodych pracowników. Według Biura Statystyki Pracy krajowa stopa bezrobocia w październiku 2009 r. Wyniosła 10,2%. Ale dla młodych ludzi w wieku od 20 do 24 lat było znacznie wyższe i wyniosło 15,6%. Dla porównania było to tylko 7,9% dla wyżu demograficznego w wieku od 45 do 54 lat.

    Melissa Gamarra, 25 lat, mieszka w Salt Lake City. Prowadzi własną firmę doradczą specjalizującą się w zarządzaniu biznesem online. Gamarra mówi, że ostatnia recesja miała duży wpływ na to, jak postrzega rynki finansowe:

    „Recesja naprawdę sprawiła, że ​​nie ufałem giełdzie. Zwłaszcza jako dorosły, który dowiaduje się, ile wypadków spowodowało lekkomyślność banków, maklerów papierów wartościowych i nielegalna działalność. Osobiście inwestuję w Acorns, ale nigdy nie byłbym w stanie zainwestować wystarczająco dużo, aby wygenerować opłacalny zwrot, ponieważ moje oszczędności nie są wystarczająco ustalone. ”

    Ale eksperci ostrzegają, że emocje nie powinny wpływać na to, jak ludzie podchodzą do inwestowania. „Największym czynnikiem ograniczającym tysiącletnie budowanie bogactwa jest niechęć do ponoszenia ryzyka. Najpewniejszym sposobem na budowanie bogactwa w długim horyzoncie czasowym jest inwestowanie w zdywersyfikowany portfel akcji zwykłych ”- mówi Robert R. Johnson, profesor finansów w Creideron University w Heider College of Business. „Niechęć do ponoszenia ryzyka wynika z obaw, że wkrótce możemy spodziewać się załamania rynku”.

    Chociaż rynek akcji wrócił do zdrowia, badania sugerują, że mogą wystąpić trwałe konsekwencje dla osób, które kończą szkołę w złej gospodarce. Na przykład zarabiają mniej niż ci, którzy kończą studia w korzystniejszych warunkach ekonomicznych, nawet kilkadziesiąt lat później. Zaczynają pracować dla nisko opłacanych firm, co może mieć trwały wpływ na rodzaj i jakość miejsc pracy wykonywanych przez nich w trakcie ich kariery.

    Recesje są często przedstawiane jako wydarzenia krótkoterminowe. Mają one jednak długofalowy wpływ na wchodzenie siły roboczej w okresie spowolnienia gospodarczego.

    3. Tysiąclecia mają mniejszą mobilność klasową

    Dla wyżu demograficznego i pokoleń przed nimi dyplom ukończenia szkoły był biletem do amerykańskiej klasy średniej. Nie miało znaczenia, jaki przedmiot studiowałeś. Jeśli zdobyłeś czteroletni stopień naukowy, prawdopodobnie osiągniesz postęp. W rzeczywistości dyplom ukończenia szkoły średniej często wystarczał, aby zapewnić pracę, która pozwoliła utrzymać rodzinę. W 1970 r. Tylko 26% pracowników klasy średniej posiadało jakiekolwiek wykształcenie policealne.

    Dzisiaj rzeczy są inne. Wykształcenie wyższe to tylko cena za wstęp. Nawet z tytułem licencjata nie ma gwarancji, że dostaniesz dobrą pracę po ukończeniu szkoły.

    Brice LaGrand to tysiącletni mieszkaniec Albuquerque w Nowym Meksyku. Uzyskał stopień licencjata w 2013 r. Na Uniwersytecie Wschodniego Nowego Meksyku, jednej z najtańszych publicznych uczelni w stanie. Następnie uzyskał tytuł MBA, mając nadzieję, że otworzy to nowe drzwi. Obecnie pracuje jako kierownik hotelu, rola podobna do pracy na uczelni.

    „Dorastałem w turystycznej miejscowości, w której każda praca była albo w restauracji, albo w hotelu” - mówi. „Kiedy przeprowadziłem się do Albuquerque w poszukiwaniu lepszej pracy, znalazłem się w innym hotelu, w którym tymczasowo pracuję od kilku lat.”

    LaGrand ma około 45 000 USD zadłużenia na kredyty studenckie. Wykorzystuje ekonomię koncertów do generowania dodatkowego dochodu. Do jego pobocznych zadań należały spacery z psem, pisanie duchów, sprzątanie domów, a nawet taniec z powietrza. Ale chociaż robi postępy w spłacaniu pożyczek, zdaje sobie sprawę, że musiał dokonać znacznych poświęceń.

    „Trudno jest znaleźć niedrogie, zdrowe jedzenie, które można zmieścić około 14 godzin pracy”, mówi. „Nie byłem na wakacjach od pięciu lat, a to oznacza także, że nie odwiedziłem rodziny na te wakacje. Brakowało mi ślubów, pogrzebów, rocznic, urodzin i wszelkiego rodzaju innych kamieni milowych, ponieważ brakowało mi na to czasu i pieniędzy. ”

    Według amerykańskiego Departamentu Edukacji czesne i opłaty za studia wzrosły ponad trzykrotnie od 1980 roku. W rezultacie pokolenie milenijne musi zaciągnąć większy dług, aby uzyskać dostęp do miejsc pracy klasy średniej, niż poprzednie pokolenia. Ale, podobnie jak LaGrand, niektórzy odkrywają, że czteroletni lub podyplomowy stopień nie gwarantuje mobilności w górę. Podstawy kosztów i wartości szkolnictwa wyższego zmieniły się zasadniczo.

    4. Wiele pokoleń jest wycenionych z domu

    Dla wielu Amerykanów posiadanie domu jest kamieniem węgielnym amerykańskiego snu. To długoterminowa inwestycja w budowanie bogactwa. Gromadzisz kapitał własny w domu, spłacając co miesiąc kredyt hipoteczny. Jeśli zdecydujesz się sprzedać swój dom w przyszłości, możesz włożyć do kieszeni swój udział w kapitale własnym.

    Jest to strategia, z której korzysta wiele osób z wyżu demograficznego. Weszli w dorosłość podczas silnej gospodarki charakteryzującej się dużymi inwestycjami w budownictwo i podmiejskie nieruchomości. Własność domu była możliwa do uzyskania dla rodzin o dochodach z klasy średniej.

    Tysiąclecia stają przed innym rynkiem mieszkaniowym. Ceny domów znacznie przewyższają inflację, a płace nie nadążają za kosztami utrzymania. W rezultacie tylko 37% tysiąclecia to właściciele domów. To o 8% mniej niż wyżu demograficznego w tym samym wieku. Osadzone w długach, wiele pokoleń jest zmuszonych do wynajęcia, życia z współlokatorami, a nawet z powrotem do domu z rodzicami.

    Tysiąclecia nie są mniej zainteresowane posiadaniem domu. Badania sugerują, że ich postawy nie różnią się tak bardzo od wcześniejszych generacji. Według jednej ankiety 9 na 10 pokoleń chce kupić dom.

    Adam Jacobs uważa, że ​​możliwość posiadania domu nie jest zgodna z rolą jego pokolenia w gospodarce. Po ukończeniu college'u w 2017 roku miał trudności ze znalezieniem pracy w kierunku, który studiował. W końcu udało mu się stanąć na nogi jako dyrektor ds. Public relations w Powerblanket, firmie produkującej przemysł. Mieszka w Rexburgu w Idaho z żoną i dziećmi. Chociaż Rexburg nie jest dużym miastem, uznał, że lokalny rynek nieruchomości stanowi wyzwanie dla kupujących po raz pierwszy domy.

    „Zapewnienie domu, w którym mieszkam, zawsze wydaje się być poza zasięgiem” - mówi. „Dostaję podwyżkę, a potem ceny domów rosną. Pracuję ciężej i zarabiam więcej, ale nie ma pułapu na to, jak wysokie będą ceny. To frustrujące widzieć dom na rynku, który wygląda tak samo jak dwa lata temu, ale w jakiś sposób jest teraz wart 20 000 $ więcej ”.

    Jak wielu jego rówieśników, Jacobs wynajmuje mieszkanie. Nie przeniósł się do domu dla początkujących, ponieważ w jego okolicy nie ma wielu niedrogich opcji.

    „Oczywiście, deweloperzy uwzględniają w swoich portfelach kolejne dzielnice domów dla początkujących, ale te domy są droższe i nie należą do królestwa rodzin rozpoczynających życie”, mówi. „Zamiast tego jedynymi domami dostępnymi dla młodych rodzin są starsze domy, które wymagają wielu prac naprawczych przed przeprowadzką. Szkoda, że ​​aby zrealizować marzenie o posiadaniu własnego domu, musimy poradzić sobie z pokoleniami, które w nim mieszkały przed nami."

    5. Tysiąclecia są odpowiedzialni za swoją własną emeryturę

    Opcje emerytalne zmieniły się dramatycznie w ostatnich dziesięcioleciach. Gdy pokolenie wyżu demograficznego weszło na rynek pracy, wiele firm oferowało plany emerytalne, które zapewniają pracownikom miesięczny dochód po przejściu na emeryturę. Obowiązkiem pracodawcy było finansowanie emerytury pracowników poprzez inwestycje. Emerytury stanowiły sieć bezpieczeństwa, która zakotwiczała pracowników w tym samym miejscu pracy.

    Odsetek pracowników oferujących świadczenia emerytalne spadł w ciągu ostatnich 30 lat. Tylko 13% pracowników miało dostęp do planu emerytalnego w 2018 r. Obecnie emerytury są nadal stosunkowo powszechne na stanowiskach rządowych. Jednak w sektorze prywatnym najczęstszym programem emerytalnym jest 401 (k), który jest głównie finansowany przez pracowników. Oznacza to, że pracownicy muszą oszczędzać na własną emeryturę i zaakceptować ryzyko, jeśli ich wartość inwestycji spadnie. Chociaż zmiana ta dotknęła młodych i starszych pracowników, wielu wyżu demograficznego, którzy pozostali w tym samym przedsiębiorstwie przez całą karierę, aby kwalifikować się do świadczeń emerytalnych, ma silną pozycję, aby móc wygodnie przejść na emeryturę.

    Tim Murray, adiunkt ekonomii w Virginia Military Institute, zauważa, że ​​oszczędności tysiącleci są powiązane z bardziej ryzykownymi zasobami.

    „Posiadanie planu emerytalnego zapewnia gwarantowany dochód na emeryturze, podczas gdy pokolenie milenijne jest całkowicie zależne od 401 (k) s, 403 (b) s oraz IRA od oszczędności emerytalnych, które są inwestowane na rynku, a zatem niosą ze sobą ryzyko” mówi. „Świadomość, że jeśli pracujesz w firmie przez 30 lat i masz zagwarantowany określony procent dochodu do końca życia, zmieniasz strategię inwestycyjną w porównaniu do pokoleń, które muszą zacząć oszczędzać na ryzykownych aktywach przez całą swoją karierę.”

    6. Tysiąclecia mają mniejszą stabilność pracy

    Koncertowa gospodarka zmieniła naturę pracy. Platformy internetowe, takie jak Uber, 99Designs i Upwork, pozwalają ludziom świadczyć usługi na żądanie. W przeciwieństwie do tradycyjnego zatrudnienia, praca na koncertach opiera się na umowie. Pracownicy otrzymują wynagrodzenie tylko za określone zadania i są klasyfikowani jako niezależni kontrahenci, a nie pracownicy pełnoetatowi, którzy otrzymują świadczenia.

    Trudno jest zmierzyć wielkość gospodarki koncertowej, ponieważ ten rodzaj pracy nie mieści się w kategoriach historycznie używanych do klasyfikacji siły roboczej. Według raportu partnerów MBO, 41 milionów Amerykanów pracuje jako konsultanci, freelancerzy, kontrahenci, solopreneurs, pracownicy tymczasowi lub pracownicy dyżurni. Inne badanie przeprowadzone przez Upwork and Freelancers Union wykazało, że 35% Amerykanów wykonało jakąś pracę niezależną w 2019 r..

    Dla pracowników gospodarka koncertowa ma zalety i wady. Zapewnia elastyczność. Kontrahenci mogą zarządzać własnymi harmonogramami i wykonywać różne rodzaje pracy bez ryzyka utraty całego dochodu.

    30-letni Evan Waters ukończył Boston College z ponad 100 000 USD pożyczek studenckich. Pracując dla startupu technologicznego w Dolinie Krzemowej, zapewnił cyfrowe usługi marketingowe, aby uzupełnić swoje dochody.

    „Kilka lat zarabiałem więcej na pracy w niepełnym wymiarze godzin niż na pełnym etacie” - mówi. „Aby spłacić mój dług, wystarczyły trzy do czterech lat ciężkiej pracy i zgiełku. Miałem wielkie szczęście, że miałem zestaw umiejętności na żądanie ”.

    Ale nie wszyscy skorzystali z ekonomii koncertów. Wiele osób obawia się, że w miejscach pracy na koncertach brakuje wzrostu kariery i stabilności finansowej, co nakłada na pracowników obowiązek pokrycia własnych kosztów i korzyści.

    34-letni Jeremiah LaBrash jest programistą w Los Angeles w startupie telekomunikacyjnym. Uważa, że ​​gig praca utrudnia planowanie przyszłości z powodu braku bezpieczeństwa pracy:

    „Wielu moich przyjaciół miało wiele zmian w karierze, a także zmiany pracy, które bardzo różnią się od ścieżki jednej firmy i jednej kariery, którą obierali moi rodzice. Ponadto wydaje się, że dominuje gospodarka koncertowa, gdzie wielu moich tysiącletnich przyjaciół zarabia pieniądze. Nie mogą inwestować, ponieważ nie są pewni, skąd pochodzi ich następna praca. Wydaje się, że wiele się zmieniło od czasu, gdy moi rodzice lub dziadkowie pracowali i inwestowali, że ich poziom zarabiania i oszczędzania pieniędzy jest daleko poza zasięgiem ludzi mojego pokolenia. ”

    Co przyniesie przyszłość tysiącleciom?

    Siły makroekonomiczne postawiły młodych dorosłych w wyraźnej niekorzystnej sytuacji. Napotykają szczególnie wyboistą drogę. Stagnacja płac, zadłużenie z tytułu pożyczek studenckich, malejąca mobilność społeczna i nieuchwytność posiadania domu utrudniają im budowanie bogactwa i przejście do klasy średniej. Chociaż gospodarka i giełda powoli odżywały od czasu ostatniej recesji, wielu pokoleń czuje, że przegapili łódź i nie są pewni, jak sobie poradzą finansowo w miarę starzenia się.

    Jordanne Wells, 34, mieszka w Cincinnati. Ona i jej mąż równoważą rodzicielstwo dwojga dzieci z opieką nad obojgiem starzejących się rodziców.

    „Nasze rozmowy na temat przyszłości wykraczają poza planowanie uczelni i przejście na emeryturę” - mówi. „Musimy również wziąć pod uwagę oszczędności na opiekę długoterminową lub opiekę świadczoną w domu, a także możliwość, że będę musiał zrezygnować z siły roboczej wcześniej niż oczekiwano”.

    Chociaż opieka nie jest unikalna dla pokoleń pokoleniowych, jest szczególnie trudna dla tych, którzy nie mają solidnych podstaw finansowych. Wells założyła własny blog, Wise Money Women, aby rozwiązać niektóre problemy finansowe, które widziała u swoich rówieśników. „Przekonałem się, że tak wielu ludzi, zwłaszcza kobiety w wieku tysiącletnim, znajdują się w podobnych sytuacjach”, mówi.

    Tymczasem rząd Stanów Zjednoczonych ma 22 biliony dolarów długu. I ten dług trzeba jakoś spłacić. W miarę przechodzenia na emeryturę wyżu demograficznego kwota wpływających z niej dochodów podatkowych zostanie znacznie zmniejszona. Staną się obciążeniem finansowym dla społeczeństwa, ponieważ będą pobierać pieniądze z Medicare, Ubezpieczeń Społecznych i innych programów uprawnień. Amerykański elektorat nie był skłonny przyznać się do podwyżek podatków lub obniżek zasiłków. Chcą mieć ciasto i też je zjeść. Ale ktoś musi zapłacić rachunek, a ciężar nieuchronnie spadnie na barki tysiącleci i kolejnych pokoleń podatników.

    Nie oznacza to jednak, że przyszłość jest zła dla pokoleń milenijnych. Mają pewne zalety w porównaniu do wcześniejszych generacji. Istnieje mnóstwo bezpłatnych materiałów online, aby dowiedzieć się o finansach osobistych, w tym o tym, jak oszczędzać i inwestować na przyszłość. Ponadto postęp technologiczny ułatwił otwarcie rachunku inwestycyjnego, a mnożenie funduszy indeksowych pozwala osobom fizycznym uzyskiwać zwroty z rynku bez znacznych kosztów transakcji.

    Murray wierzy, że pokolenie milenijne może przezwyciężyć swoje wyzwania finansowe, jeśli kształci się i wykorzystuje dostępne im zasoby.

    „Obecnie dostępnych jest więcej instrumentów i narzędzi finansowych niż dla poprzednich [pokoleń] w podobnym wieku. Chociaż tysiąclecia mają wyższe poziomy zadłużenia i mają większe ryzyko w zakresie oszczędności niż poprzednie pokolenia, nie oznacza to, że perspektywy na przyszłość są złe. Rozpoczęcie oszczędzania tak szybko, jak to możliwe, konsultacje z doradcami finansowymi, a nawet uczestnictwo w kursach finansowych to świetny sposób na maksymalizację potencjału oszczędnościowego. Nie czekaj do czterdziestki lub pięćdziesiątki, aby rozpocząć konsultacje z doradcami. ”

    Metodologia

    To drugi raport z wieloczęściowej serii opartej na badaniu 1017 osób dorosłych przeprowadzonym przez Money Crashers między 7 lipca 2019 r. A 5 listopada 2019 r. Odpowiedzi zebrano, dzieląc się ankietą w mediach społecznościowych, e-mailu i forach internetowych oraz za pośrednictwem usług panelu Prolific. Do analizy w tym artykule uwzględniono jedynie odpowiedzi od osób w wieku 23–38 lat (pokolenie pokolenia) i 55–73 (pokolenie wyżu demograficznego) mieszkających w Stanach Zjednoczonych (n = 574).