Główna » Studia » Czy to ważne, gdzie chodzisz na studia?

    Czy to ważne, gdzie chodzisz na studia?

    Jednak wielu, którzy marzą o uczęszczaniu do elitarnej szkoły, może tego nigdy nie zrobić. Być może, pomimo znakomitej historii akademickiej i maksymalnego planu zajęć pozalekcyjnych, ich list akceptacyjny nigdy nie nadchodzi. W roku akademickim 2017–2018 281 060 studentów złożyło wnioski w ośmiu krajowych szkołach Ivy League, z czego mniej niż 10% otrzymało oferty.

    Według amerykańskich wiadomości, dwie z najbardziej selektywnych szkół w kraju, Harvard i Stanford, mają wskaźnik akceptacji wynoszący około 5%. Oznacza to, że tylko 1 na 20 kandydatów ma rozszerzoną ofertę rekrutacyjną z tych prestiżowych uniwersytetów. Wiele innych elitarnych szkół ma podobne wskaźniki akceptacji.

    W przypadku innych wnioskodawców może to być list potwierdzający, ale bez pakietu pomocy finansowej, który umożliwia uczestnictwo. Według badania Princeton Review z 2018 r. Przeprowadzonego przez College Hopes & Worries, większość rodziców i studentów uważa swoje największe obawy za „poziom długu do spłacenia dyplomu”, a następnie obawa, że ​​studenci „dostaną się do [swoich] pierwszych -wybierz szkołę, ale nie będzie miała wystarczających środków / pomocy, aby wziąć udział. ” Te obawy nie są niczym zaskakującym, biorąc pod uwagę, że całkowity koszt uczestnictwa w wielu elitarnych szkołach może wynosić od 60 000 do 70 000 USD rocznie.

    Gdzie więc to pozostawia studentów, którzy nigdy nie uczęszczają na prestiżowy uniwersytet? Czy są skazani na zarabianie mniej niż ich odpowiednicy, którzy kończą elitarne szkoły? Czy to naprawdę ważne, gdzie chodzisz do szkoły?

    Dla większości uczniów odpowiedź jest zachęcająca. Badania konsekwentnie pokazują, że ostatecznie to uczeń, a nie szkoła, ma największe znaczenie.

    Korzyści z uczęszczania do elitarnej szkoły

    Uczęszczanie na elitarny uniwersytet ma niewątpliwie pewne zalety. Uznanie nazwy Harvard, Princeton lub Stanford niesie ze sobą pewien prestiż, który może działać jako strażnik dla pracodawców. Niektórzy pracodawcy preferują kandydatów, którzy chodzili do bardzo konkurencyjnych szkół, wierząc, że dział rekrutacyjny szkoły takiej jak Harvard już zarządził procesem selekcji.

    Właśnie dlatego te szkoły są często nazywane „szkołami żywieniowymi”; ponieważ niektórzy najlepsi pracodawcy ufają szkołom, że dokonają selekcji, absolwenci są zasadniczo „karmieni” najlepszymi firmami. Dotyczy to szczególnie wysoce konkurencyjnych dziedzin biznesu, prawa i finansów. Na przykład Ivy League University of Pennsylvania jest szkołą podstawową dla najlepszych firm finansowych, takich jak Goldman Sachs, Morgan Stanley i Citigroup.

    Możliwości tworzenia sieci są również znacznie lepsze na elitarnych uniwersytetach, ponieważ często przyciągają najlepszych ekspertów i specjalistów na konferencje i przemówienia, a także dają studentom szansę na nawiązanie kontaktów z wysoce skutecznymi i wpływowymi absolwentami. Niektóre z najpotężniejszych ludzi na świecie uczęszczały do ​​Ivy League i innych elitarnych szkół, od sędziów Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych po prezydentów, prezesów i miliarderów przedsiębiorców. Wielu z tych wpływowych absolwentów pozostaje w kontakcie ze swoimi szkołami, od darowizn do spoglądania przychylnie na kandydatów do pracy, którzy ukończyli alma mater.

    Ponadto badania przeprowadzone przez Departament Edukacji USA wykazały, że absolwenci elitarnych uniwersytetów znacznie zarabiają na absolwentach innych instytucji.

    Tak więc, w zależności od wybranej dziedziny kariery, możesz uzyskać więcej niż tylko wykształcenie w szkole wyższej; może otworzyć przed Tobą zupełnie nowy świat możliwości. Ale nacisk kładziony jest tutaj na słowo „może”. Niekoniecznie jesteś skazany na porażkę, jeśli nie dostaniesz się do najlepszej szkoły lub zdecydujesz się nie uczęszczać na prestiżowy uniwersytet z powodów takich jak możliwości finansowe lub dopasowanie kulturowe.

    Inne czynniki determinujące sukces

    Podczas gdy najlepsze szkoły mogą dać uczniom przewagę, najlepszym prognostykiem przyszłych sukcesów są sami uczniowie.

    1. Jakość studenta

    Chociaż statystyki mogą wykazywać wyższe całkowite zarobki od absolwentów elitarnych uniwersytetów, statystyki mogą wprowadzać w błąd. Ci, którzy uczęszczają do elitarnych uniwersytetów, mogą już być gotowi na sukces. Innymi słowy, być może elitarne uniwersytety przyjmują więcej studentów, których umiejętności i istniejące sieci już gwarantują im sukces. Badanie z 2017 r. Sponsorowane przez IRS i Departament Skarbu USA wykazało, że większość elitarnych szkół rekrutuje uczniów głównie z rodzin o dochodach w najwyższym 1%.

    W badaniu z 2002 r. Naukowcy Stacy Berg Dale z Fundacji Mellon i Alan B. Krueger z Princeton próbowali obejść ten problem, porównując jedynie zarobki studentów, którzy złożyli wnioski i zostali zaakceptowani przez podobne uczelnie, co oznacza, że ​​studenci, z których pobierano próbki porównywalna zdolność. To pozwoliło im przypisać każdą różnicę w zarobkach samym kolegiom, a nie poszczególnym umiejętnościom i cechom, które już posiadali studenci.

    W przeciwieństwie do innych badaczy, którzy po prostu porównali średnie pensje wśród absolwentów szkół, bez względu na różnice między studentami, Dale i Krueger odkryli, że kiedy kontrolowali jakość studentów, związek między selektywnością uczelni a przyszłymi zarobkami absolwentów zniknął. Studenci, którzy uczęszczali na bardziej selektywne college, zarabiali nie więcej niż studenci, którzy zostali przyjęci przez to samo college, ale zdecydowali się uczęszczać do mniej selektywnej szkoły.

    Dziesięć lat później Dale i Berg dokonali ponownej analizy, dodatkowo kontrolując wyniki SAT kandydatów w porównaniu ze średnimi wynikami SAT uczniów w szkołach, do których się zgłosili. Wykorzystali także większy rozmiar próby. W drugim badaniu dokonano jeszcze bardziej przekonującego odkrycia: studenci, którzy zgłosili się do elitarnych szkół i zostali odrzuceni, otrzymywali takie same średnie pensje jak ci, którzy uczęszczali do elitarnych szkół, co dodatkowo dowodzi, że tak naprawdę nie ma znaczenia, gdzie pójdziesz na studia.

    Innymi słowy, niezależnie od tego, czy zdecydujesz się na uniwersytet w Penn, czy Penn State University, Twój potencjał zarobkowy jest taki sam. Twoja siła jako ucznia, a nie wybór szkoły, determinuje twoje przeznaczenie.

    2. Rodzaj specjalizacji

    Kolejne, nowsze badanie przeprowadzone przez Erica Eide'a i Marka Showaltera z Brigham Young University i Michaela Hilmera z San Diego State University doszło do bardziej złożonego wniosku: może mieć znaczenie, gdzie chodzisz do szkoły, ale tylko w przypadku niektórych kierunków.

    Badanie wykazało, że w przypadku niektórych kierunków, takich jak biznes i inżynieria, absolwenci szkół o wysokim stopniu selektywności zarabiają średnio o 12% więcej niż absolwenci szkół średnich. Jednak w przypadku absolwentów wielu innych kierunków różnica w zarobkach była niewielka. Może tak być, ponieważ, jak wspomniano powyżej, firmy z elitarnych szkół mają dostęp do lepszych możliwości stażu i sieci niż w szkołach niższego poziomu. Niektóre z najczęstszych kierunków dla absolwentów szkół Ivy League obejmują finanse i biznes.

    Co więcej, PayScale informuje, że szkoły koncentrują się na przedmiotach STEM (nauki ścisłe, technologia, inżynieria i matematyka), konsekwentnie kształcąc niektórych z najlepiej zarabiających uczniów. Chociaż absolwenci elitarnych szkół, takich jak MIT i Caltech, mogą zarabiać średnio więcej niż ich rówieśnicy, którzy kończą mniej prestiżowe uniwersytety, ciągły rozwój w dziedzinie technologii oznacza wyższe zarobki, bez względu na to, do której szkoły uczęszczasz.

    3. Kierunek i ambicja uczniów

    Statystyki nie są wskaźnikiem przeznaczenia. Istnieje wiele udanych historii o absolwentach, którzy nie uczęszczali do prestiżowych szkół - i tyle samo porażek o tych, którzy nie.

    Weźmy na przykład pod uwagę, że tylko garstka prezesów firm z listy Fortune 500 uzyskała dyplom z elitarnych szkół. Randall Stephenson z AT&T ukończył University of Central Oklahoma, Tim Cook z Apple jest absolwentem Auburn University, dyrektor generalny Walmart Doug McMillon poszedł na University of Arkansas, a John Mackey z Whole Foods studiował na University of Texas w Austin (i nigdy nie skończone).

    I chociaż więcej senatorów i przedstawicieli USA ukończyło Harvard niż jakąkolwiek inną szkołę, ponad połowa kongresmenów i kongresmenów z USA uczęszczała do mniej prestiżowych szkół, w tym publicznych uniwersytetów państwowych.

    Mimo że elitarne uniwersytety mają zwykle najlepsze sceny sieciowe, możesz uzyskać wiele możliwości, jakie oferują te szkoły w innych szkołach wyższych; być może będziesz musiał ciężko pracować, aby je znaleźć. Nie możesz od razu zyskać uznania jako student elitarnego uniwersytetu, ale możesz odbywać staże, uczestniczyć w wydarzeniach networkingowych i zgłaszać się na ochotnika, aby zdobyć doświadczenie, którego tak naprawdę poszukują pracodawcy.

    Powody nie uczęszczania do elitarnej szkoły

    Istnieje kilka dobrych powodów, aby nie uczęszczać do elitarnej szkoły, nawet jeśli zostaniesz przyjęty.

    1. Jakość instrukcji

    Podczas gdy elitarne szkoły mogą pochwalić się jednymi z najlepszych w kraju szkół prawniczych i medycznych, nie zawsze mają najwyższej jakości instrukcje dla studentów. Intensywne skupienie się na badaniach akademickich w tych instytucjach, które utrzymuje ich na czele uczelni, powoduje, że profesorowie mogą być bardziej zainteresowani ich osobistymi projektami niż nauczaniem.

    Uczeń przyjęty do Ivy League lub równie prestiżowej szkoły może mieć lepsze doświadczenie edukacyjne w mniejszym, choć wciąż bardzo selektywnym, college'u, który zapisuje się wyłącznie na studentów, ponieważ jego profesorowie są przede wszystkim uczyć.

    Ponadto w National Survey of Student Engagement (NSSE) z 2017 r. Stwierdzono, że „nie ma gwarancji”, że selektywność lub wielkość szkoły przekłada się na lepsze doświadczenie w uczeniu się. Wiele mniej selektywnych uniwersytetów znalazło się równie dobrze wśród studentów pod względem jakości nauczania. Dyrektor NSSE Alexander McCormick stwierdził: „Tradycyjna mądrość mówi, że im bardziej selektywna jest instytucja, tym lepiej. To nie jest systematycznie prawda. ”

    2. Indywidualne dopasowanie

    Niektórzy studenci wpadają w pułapkę myślenia, że ​​ponieważ prestiżowe uniwersytety są „najlepsze”, musi to oznaczać, że są dla nich najlepsze, ale nie może to być dalsze od prawdy. Decydując, która uczelnia jest dla Ciebie odpowiednia, musisz rozważyć, czy szkoła najlepiej pasuje do Twojego kierunku, portfela i szczęścia.

    Osobiste szczęście może być ważniejsze niż niektórzy rodzice i studenci zdają sobie sprawę, ponieważ może ono uczynić lub przerwać nie tylko doświadczenie studenckie w szkole, ale także prawdopodobieństwo ich ukończenia. Podczas moich lat nauczania na prywatnym czteroletnim uniwersytecie byłem świadkiem, jak wielu studentów opuszcza szkołę z różnych powodów, między innymi z powodu nieoczekiwanego obciążenia pracą i złego dopasowania kulturowego.

    Choć trudno jest dostać się na elitarny uniwersytet, presja bycia studentem może być jeszcze większa. Oczekuje się, że musisz być „najlepszym z najlepszych” i obciążeniem, które mu towarzyszy.

    Dla każdego studenta ubiegającego się o przyjęcie na studia warto wziąć pod uwagę każdy czynnik potencjalnego doświadczenia w college'u, od kursów i kosztów po lokalizację i życie towarzyskie.

    Czy pracodawcy naprawdę dbają o to, gdzie poszedłeś do szkoły?

    Być może jeszcze lepszą miarą potencjalnych zarobków absolwentów w miejscu pracy jest to, czego sami pracodawcy szukają wśród kandydatów do pracy. Także tutaj badania konsekwentnie pokazują, że tam, gdzie chodzisz do szkoły, sprawy są znacznie mniejsze, niż nam się wydaje.

    Na przykład Glassdoor informuje, że wiele firm - zwłaszcza gigantów technologicznych, takich jak Apple, Google i IBM - wcale nie wymaga ukończenia studiów wyższych, więc na pewno nie obchodzi ich, gdzie poszedłeś do szkoły. Firmy są bardziej zainteresowane zatrudnianiem kandydatów, których doświadczenie i umiejętności najlepiej pasują do danego stanowiska.

    W szczególności Google spędził lata analizując, którzy pracownicy odnoszą sukcesy w ich firmie, i odkrył, że nie ma to nic wspólnego z tym, gdzie uzyskali stopnie naukowe. Kiedy firma była mała, Google skupiał się na rekrutacji ze szkół takich jak Harvard, Stanford i MIT, ale w miarę rozwoju odkrył, że była to zła strategia. Laszlo Bock, były starszy wiceprezes ds. Operacji personalnych w Google, powiedział New York Times, że zbyt wiele szkół „nie realizuje tego, co obiecują. Generujesz mnóstwo długów, nie uczysz się najbardziej przydatnych rzeczy w życiu. To przedłużony okres dojrzewania. ”

    Co więcej, kiedy spojrzeli na dane, Bock i jego zespół stwierdzili, że nie było związku między tym, gdzie pracownik poszedł do szkoły, a tym, jak dobrze wykonali swoją pracę. Wyniki w nauce - kluczowa i pożądana jakość wśród studentów elitarnych instytucji - mogą również nie mieć związku z wynikami pracy. Sukces w środowisku akademickim nie zawsze jest oznaką umiejętności wykonywania pracy. Jak zauważa Bock, „środowiska akademickie są sztucznymi środowiskami”, które warunkują ludzi do odniesienia sukcesu w tym środowisku, ale tylko w tym środowisku.

    Google nie jest jedyną osobą, która obniża znaczenie miejsca, w którym kandydat uzyskał stopień naukowy. W sondażu Gallupa z 2013 r. Ponad 600 liderów biznesu wskazało, że zdecydowanie najważniejszym czynnikiem rekrutacyjnym była wiedza kandydata na temat jego dziedziny, a następnie umiejętności. Liderzy ocenili te czynniki jako „bardzo ważne” odpowiednio o 84% i 79%. Na dole listy było miejsce, w którym kandydat uczęszczał do szkoły, która tylko 9% oceniło jako „bardzo ważne”. Nawet 28-procentowy student college'u kandydata znacznie przewyższał znaczenie swojego rodowodu szkolnego.

    Więc zamiast skupiać się wyłącznie na uczęszczaniu do elitarnej szkoły, zacznij od podjęcia decyzji o swojej specjalizacji, a następnie wyszukaj szkołę, która najlepiej pasuje do twoich celów zawodowych.

    Kiedy ma to znaczenie, gdzie chodzisz do szkoły

    Jest jedna sytuacja, w której uczęszczanie do elitarnej szkoły może mieć znaczenie. Badanie Dale'a i Kruegera wykazało znaczny wzrost potencjału zarobkowego uczniów o niższym statusie społeczno-ekonomicznym, a także studentów pochodzenia afroamerykańskiego i latynoskiego, którzy uczęszczają do elitarnych szkół.

    Jednym z możliwych wyjaśnień tego odkrycia jest to, że uczęszczanie do elitarnej szkoły daje tym uczniom dostęp do profesjonalnych sieci, z których w innym wypadku byliby wykluczeni. Jak wyjaśniają Dale i Krueger, podczas gdy większość uczniów ubiegających się o przyjęcie do elitarnych szkół może polegać na wcześniej ustalonych sieciach rodziny i przyjaciół w zakresie możliwości zatrudnienia, studenci o niższych dochodach zazwyczaj nie mają dostępu do takich samych sieci i możliwości.

    Niestety, wielu uczniów o niskich dochodach i osiągających wysokie wyniki nigdy nie stosuje się do elitarnych szkół, co nazywa się „niedopracowaniem”. Badanie przeprowadzone przez Caroline Hoxby i Christophera Avery'ego wykazało, że podczas gdy większość osób osiągających wysokie i średnie dochody osiągnęło poziom w szkołach elitarnych, tylko 8% osób osiągających dobre wyniki osiągnęło ten cel, a 53% dotyczyło tylko jednego szkoła: nieselektywna.

    Te niskie stawki aplikacji mogą częściowo wynikać z dezinformacji. Chociaż bardzo selektywne szkoły, a zwłaszcza szkoły Ivy League, są postrzegane jako symbole elitaryzmu, ponieważ przyciągają uczniów z bogatych rodzin, ich duże wyposażenie oznacza, że ​​są w stanie zaoferować wspaniałe pakiety pomocy finansowej studentom znajdującym się w trudnej sytuacji ekonomicznej. Wiele elitarnych szkół - w tym Princeton, Brown, Cornell, Columbia, Duke, Harvard, Yale, Stanford, MIT i Dartmouth - oferuje bezpłatne czesne lub pełną jazdę (czesne plus pokój i wyżywienie) dla rodzin z dochodami poniżej pewnej kwoty.

    Przyznane, prestiżowe uniwersytety mogłyby robić więcej, aby przyciągnąć tych studentów, zgodnie z Georgetown Center on Education and the Workforce; wiele elitarnych instytucji kontynuuje rekrutację studentów głównie z rodzin o wysokich dochodach. Ale dla tych uczniów, dla których uczęszczanie do elitarnej szkoły może mieć statystycznie znaczącą różnicę, warto wiedzieć, że istnieje taka możliwość.

    Ostatnie słowo

    Na koniec odpowiedź na pytanie „Czy to ważne, gdzie idziesz na studia?” może zależeć od tego, kto pyta.

    Badania pokazują, że dla większości studentów prawdopodobnie nie ma to znaczenia, przynajmniej jeśli chodzi o przyszły potencjał zarobkowy. Jednak w przypadku niektórych kierunków i środowisk społeczno-ekonomicznych istnieją dobre powody, aby uczęszczać do elitarnej szkoły.

    Przy podejmowaniu decyzji, czy szkoła jest warta stromej nauki, kluczem może być rozważenie, jakiego rodzaju pracy chcesz i ile pieniędzy na nią zarobisz. Większość ekspertów finansowych odradza zaciąganie większych pożyczek studenckich, niż można się spodziewać po ukończeniu pierwszego roku studiów; nawet przewidywana sześciocyfrowa pensja nie pójdzie daleko w kierunku kosztu czteroletniego dyplomu w wielu elitarnych instytucjach.

    Chociaż elitarne szkoły były kiedyś uważane za bramę do pomyślnej przyszłości, tracą ten status, ponieważ pracodawcy coraz bardziej koncentrują swoje wysiłki na zatrudnieniu na umiejętnościach i doświadczeniu. Częściej niż nie, to prawdziwa wartość, którą demonstrujesz przyszłemu pracodawcy, wyróżnia Cię spośród tłumu, a nie wyszukany stopień. A ponieważ większość badań nadal wykazuje znaczące różnice w potencjale zarobkowym między absolwentami szkół wyższych a osobami posiadającymi jedynie dyplom ukończenia szkoły średniej, to czy pójdziesz na studia, ma większe znaczenie dla twoich przyszłych możliwości zatrudnienia niż gdzie pójdziesz na studia.

    Ostatecznie to nie szkoła decyduje o twoim sukcesie, ale ty sam - poziom popędu, zaangażowanie i chęć do nauki.

    Zastanawiasz się nad pójściem na elitarny uniwersytet? Jeśli ukończyłeś prestiżową szkołę, czy uważasz, że było warto?