Główna » Inwestowanie » Historia wybuchu bąbelkowego Dot-Com i jak tego uniknąć

    Historia wybuchu bąbelkowego Dot-Com i jak tego uniknąć

    Jednak zbyt optymistyczne oczekiwania przedsiębiorców co do potencjału Internetu stworzyły niesławną „bańkę internetową” (znaną również jako „bańka internetowa”) w drugiej połowie lat 90. Kolejna bańka może być w drodze, jeśli nie będziemy ostrożni.

    Zrozumienie bańki internetowej lat 90

    Pod koniec XX wieku Internet stworzył euforyczne podejście do biznesu i wzbudził wiele nadziei na przyszłość handlu online. Z tego powodu uruchomiono wiele firm internetowych (znanych jako „dot-coms”), a inwestorzy założyli, że firma działająca online będzie warta miliony.

    Ale, oczywiście, wiele dot-comów nie odniosło ryczących sukcesów, a większość z nich była bardzo zawyżona. W rezultacie wiele z tych firm upadło, powodując znaczne straty inwestorów. W rzeczywistości załamanie tych zasobów internetowych przyspieszyło krach na giełdzie w 2001 r., Nawet bardziej niż ataki terrorystyczne z 11 września 2001 r. W konsekwencji krach na rynku kosztował inwestorów 5 bilionów dolarów.

    Ogólnie rzecz biorąc, w połowie lat 90. oczekiwania społeczeństwa co do tego, co Internet mógłby zaoferować, były nierealne. Od indywidualnych marzycieli po wielkie korporacje, przedsiębiorcy internetowi byli zachwyceni marzeniami o zostaniu milionerami (lub miliarderami). Ogólnie rzecz biorąc, ci przedsiębiorcy byli inspirowani takimi firmami jak Amazon, eBay i Kozmo. Oczywiście dla każdej firmy, która stała się biznesem wartym wiele milionów dolarów, setki innych poniosły porażkę.

    Wielu inwestorów nierozsądnie ignorowało podstawowe zasady inwestowania na giełdzie, takie jak analizowanie wskaźników P / E, badanie trendów rynkowych i przeglądanie biznesplanów. Zamiast tego inwestorzy i przedsiębiorcy zajęli się nowymi pomysłami, o których jeszcze nie udowodniono, że mają potencjał rynkowy. Ponadto zignorowali rażące oznaki, że bańka wkrótce pęknie, jak wskazał Larry Elliott, redaktor ekonomiczny „The Guardian”.

    Czynniki, które doprowadziły do ​​rozbicia bąbelkowego Dot-Com

    Były dwa główne czynniki, które doprowadziły do ​​pęknięcia bańki internetowej:

    1. Zastosowanie wskaźników ignorujących przepływy pieniężne. Wielu analityków koncentrowało się na aspektach poszczególnych firm, które nie miały z tym nic wspólnego w jaki sposób generowali przychody lub przepływy pieniężne. Na przykład jedna z teorii głosi, że pękła bańka internetowa z powodu zaabsorbowania „teorią sieci”, zgodnie z którą wartość sieci rosła wykładniczo wraz ze wzrostem serii węzłów (komputerów obsługujących sieć). Chociaż koncepcja ta miała sens, pominęła jeden z najważniejszych aspektów wyceny sieci: zdolność firmy do korzystania z sieci do generowania środków pieniężnych i generowania zysków dla inwestorów.
    2. Znacząco zawyżone zapasy. Oprócz skoncentrowania się na niepotrzebnych pomiarach, analitycy wykorzystali bardzo wysokie mnożniki w swoich modelach i formułach do wyceny firm internetowych, co spowodowało nierealistyczne i zbyt optymistyczne wartości. Chociaż bardziej konserwatywni analitycy nie zgodzili się, ich rekomendacje zostały praktycznie zagłuszone przez przytłaczający szum społeczności finansowej wokół zasobów internetowych.

    Największy na świecie bank, HSBC Holdings, przeprowadził badania nad wskaźnikami P / E nowych, doświadczonych technologicznie firm. Zgodnie z ich odkryciami te nowsze firmy zostały zawyżone o 40%. W rzeczywistości jedynym sposobem prawidłowej wyceny tych zapasów byłby wzrost ich przychodów o 80% rocznie przez pięć lat. Jednak prawdopodobnie byłby to niemożliwy standard dla każdej firmy, biorąc pod uwagę, że nawet Microsoft średnio tylko nieco ponad 50% rocznie.

    Internet Bubble 2.0?

    Wydaje się, że być może świat nie wyciągnął wniosków z pierwszej bańki internetowej. Wprowadzenie mediów społecznościowych doprowadziło do nowej obsesji na punkcie Internetu, która może przerodzić się w kolejny kryzys dot-com. Czterech głównych graczy bierze udział w tym przejmującym wzroście dot-com.

    1. Facebook
    Facebook został wyceniony na 84 mld USD i może zostać wyceniony na 100 mld USD, kiedy akcje zostaną upublicznione. Wydaje się jednak, że ta wycena nie jest poparta narzędziami wyceny, takimi jak model dyskontowania dywidend, który stanowi, że wartość spółki powinna opierać się na jej bieżącym i przyszłym dochodzie netto.

    Aby to zilustrować, weźmy pod uwagę, że w ubiegłym roku Facebook chwalił się, że jego przychody z reklam wyniosły około 1,86 miliarda dolarów. Jednak nigdy nie ujawnili zysku firmy, który byłby prawdopodobnie znacznie niższy niż przychody z reklam. Dlatego trudno uwierzyć, że firma jest warta prawie 100 miliardów dolarów, kiedy jej dochód netto był prawdopodobnie 100 razy mniejszy.

    2. Twitter
    Twitter to kolejna firma społecznościowa, która stara się przetrwać. Twitter nie znalazł sensownej metody zarabiania, mimo że ma ponad 200 milionów aktywnych użytkowników. W międzyczasie utrzymuje się na powierzchni dzięki wkładom inwestorów. Niektórzy posunęli się nawet do spekulacji, że Twitter to tak naprawdę schemat Ponzi.

    Jednak inwestorzy nie wydają się brać pod uwagę zysków, kiedy cenią Twittera. W rzeczywistości wyceny w Dolinie Krzemowej stawiają wartość Twittera między 8 a 10 miliardów USD, mimo że nie ma znaczącego strumienia przychodów.

    3. LinkedIn
    Niedawno LinkedIn opublikował niedawno w zeszłym roku. Podczas pierwszej oferty publicznej akcje LinkedIn zostały wydane za 45 USD za akcję. Dziś jej akcje są sprzedawane po cenie ponad 90 USD, co wskazuje, że inwestorzy oczekują wysokiej stopy zwrotu z ich akcji.

    Niestety istnieją dowody na to, że firma może zmierzać w kierunku bańki, podobnie jak wielu jej konkurentów. Przede wszystkim LinkedIn działa z niewielką marżą zysku i przyniósł w 2010 r. Mniej niż 2 miliony dolarów zysku. Jednak pomimo skromnych zysków, LinkedIn został wyceniony na 9,6 miliarda dolarów w pierwszym dniu obrotu.

    4. Groupon
    Groupon jest bardzo udaną witryną dnia codziennego, ale jej rentowność może maleć. Chociaż Groupon wygenerował więcej gotówki niż wiele innych firm internetowych, popularność jego usług i przyszłe przychody mogą nie być bardzo obiecujące.

    W większości obawy dotyczące długoterminowej rentowności Groupon w dużej mierze wynikają z faktu, że wielu kupców jest niezadowolonych z wyników modelu Groupon. W rzeczywistości 40% firm korzystających z Groupon oświadczyło, że nie będzie ponownie korzystać z tej witryny, a tylko nieco ponad połowa faktycznie skorzystała na umowie z oferentem dnia codziennego.

    Dlatego Groupon może mieć poważne kłopoty, jeśli nie znajdzie sposobu na zapewnienie lepszych wyników dla swoich klientów, o czym świadczy fakt, że jego cena akcji ostatnio spadła poniżej ceny IPO za 20 USD, czyli prawie o połowę z najwyższego poziomu 52 tygodni.

    Unikanie kolejnej bańki internetowej

    Biorąc pod uwagę, że ostatnia bańka internetowa kosztowała biliony inwestorów, złapanie się w innej jest jedną z ostatnich rzeczy, które inwestor chciałby zrobić. Aby podejmować lepsze decyzje inwestycyjne (i uniknąć powtarzania historii), należy pamiętać o ważnych kwestiach.

    1. Popularność nie równa się zyskowi
    Witryny takie jak Facebook i Twitter zyskały mnóstwo uwagi, ale to nie znaczy, że warto w nie inwestować. Zamiast skupiać się na tym, które firmy mają najwięcej szumu, lepiej sprawdzić, czy firma przestrzega solidnych fundamentów biznesowych.

    Chociaż zapasy gorącego Internetu często dobrze sobie radzą w perspektywie krótkoterminowej, mogą nie być wiarygodne jako inwestycje długoterminowe. W dłuższej perspektywie zapasy zwykle potrzebują silnego źródła dochodów, aby dobrze funkcjonować jako inwestycje.

    2. Wiele firm jest zbyt spekulacyjnych
    Firmy są oceniane na podstawie pomiaru ich przyszłej rentowności. Jednak inwestycje spekulacyjne mogą być niebezpieczne, ponieważ wyceny są czasami zbyt optymistyczne. Może tak być w przypadku Facebooka. Biorąc pod uwagę, że Facebook może zarabiać mniej niż 1 miliard dolarów rocznie, trudno uzasadnić wycenę firmy na 100 miliardów dolarów.

    Nigdy nie inwestuj w firmę opartą wyłącznie na nadziejach na to, co może się zdarzyć, jeśli nie będzie poparta rzeczywistymi liczbami. Zamiast tego upewnij się, że masz solidne dane na poparcie tej analizy - lub przynajmniej uzasadnione oczekiwania dotyczące poprawy.

    3. Solidne modele biznesowe są niezbędne
    W przeciwieństwie do Facebooka, Twitter nie ma opłacalnego modelu biznesowego ani prawdziwej metody zarabiania pieniędzy. Wielu inwestorów nie było realistycznych w kwestii wzrostu przychodów podczas pierwszej bańki internetowej i jest to błąd, którego nie należy powtarzać. Nigdy nie inwestuj w firmę, która nie ma solidnego modelu biznesowego, a tym bardziej w firmę, która nawet nie wymyśliła sposobu generowania przychodów.

    4. Podstawowych podstaw biznesu nie można zignorować
    Przy ustalaniu, czy inwestować w konkretną spółkę, należy przeanalizować kilka solidnych zmiennych finansowych, takich jak całkowite zadłużenie spółki, marża zysku, wypłaty dywidendy i prognozy sprzedaży. Innymi słowy, sukces firmy wymaga czegoś więcej niż dobrego pomysłu. Na przykład MySpace był bardzo popularnym serwisem społecznościowym, który stracił ponad 1 miliard dolarów w latach 2004-2010.

    5. Kluczem jest korelacja z rynkiem akcji
    Aby ocenić związek między firmą a rynkiem akcji, oceń współczynnik beta firmy. Wartość beta jest historycznym współczynnikiem korelacji określającym stopień, w jakim zapasy zmieniają się wraz z gospodarką. Na przykład wartość beta 0,5 wskazuje, że ilekroć rynek rośnie, zapasy rosną o połowę.

    Jednak firmy internetowe i inne zasoby technologiczne mają zwykle znacznie wyższe niż średnie współczynniki beta (znacznie wyższe niż 1,0), w wyniku czego mają tendencję do ponoszenia znacznych strat podczas recesji. Dlatego przed inwestowaniem w akcje internetowe należy wziąć pod uwagę potencjalną zmienność i trendy gospodarcze.

    Ostatnie słowo

    Nowa technologia prawie zawsze tworzy bańkę. Mimo że łatwo jest dać się wciągnąć w takie trendy, jak media społecznościowe, blogowanie i handel elektroniczny, ważne jest, aby nie dać się wciągnąć w szum podczas dokonywania inwestycji. Zamiast tego pamiętaj o błędach z przeszłości i zdaj sobie sprawę, że wciąż istnieje potencjał do utraty pieniędzy poprzez inwestowanie w potencjalną bańkę.

    Nie ma nic złego w inwestowaniu w firmy internetowe. Ale podejdź do nich tak, jak w przypadku każdej innej potencjalnej inwestycji - mając na uwadze ich bilans i rentowność, a nie otaczający gwar.

    Myślisz, że zmierzamy w kierunku kolejnej bańki internetowej??